Galeria 111
Portowy Krajobraz Szczecina Inspiruje Artystów
"......dziś możemy obserwować renesans zainteresowania ideą miasta związanego nierozerwalnie z rzeką i z portem. Szczecin wraca do swoich korzeni, czyli do wizerunku, który wciąż funkcjonuje w pamięci i w doświadczeniu jego mieszkańców, w tym również - w twórczości (lokalnych) artystów.
Jest to powrót do twórczych tradycji sięgających w istocie czasów niemieckich, pruskich i dalej - do okresu Gryfitów oraz, wcześniej, Słowian. Tylko w ostatnich stuleciach nadodrzański Szczecin portretowali twórcy tacy jak Hans Hartig,
Eugen Dekkert, Fritz Modrow. Uznaje się ich dziś za miejskich i marynistycznych klasyków, ale znaleźli przecież po wielu latach godnych następców. Chcemy odnowić i ożywić cenną tradycję szczecińskiego malarstwa (marynistycznego).
Kolejne wydawane przez nas teczki zawierają limitowane serie malarskie i graficzne przygotowane w technice Giclée. Przedstawiają współczesne miasto sportretowane przez (lokalnych) twórców - miasto przetworzone przez ich doświadczenie i biografię, ale także miasto osadzone w artystycznej historii Odry i Zalewu Szczecińskiego."
Maciej Woltman
10 limitowanych grafik w technice Giclee
Technika oryginału : Tempera jajowa
Tempera jajowa - jedna z najstarszych, a zarazem najtrwalszych technik malarskich znanych już od starożytności i bardzo popularna w średniowieczu. Farba temperowa sucha (jajeczna) powstaje przez połączenie sproszkowanego pigmentu z żółtkiem oraz wody. Co ciekawe, farba rozcieńczana jest wodą, ale po wyschnięciu jest twarda i woda jej nie rozpuszcza. Farby temperowe szybko wysychają, a zamalowane powierzchnie są matowe. Technika ta jest trudniejsza od malarstwa olejnego, gdyż farba szybko wysycha i jaśnieje po wyschnięciu, więc trudno dobrać i mieszać kolory.
O autorze
Maciej Woltman – artysta plastyk, malarz, plakacista. Urodził się 5 lutego 1952 roku, w 1982 roku skończył Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Dyplom zdobył w dziedzinie plakatu i ilustracji książkowej w pracowni prof. W. Świerzego oraz malarstwa w pracowni prof. J. Świtki. Po studiach wykonywał liczne projekty plakatów oraz ilustracji książkowych. Współpracował z wydawnictwami oraz ówczesnym Polfilmem w Warszawie, gdzie wykonywał projekty plakatów filmowych. W 1983 roku otrzymał III Nagrodę w Hollywood za plakat do filmu „Ballada o Narayamie”. Od 1987 roku współpracował ze szczecińskim KAW-em, Wydawnictwem „Glob” i Wydawnictwem „Przygoda”. Na swoim koncie ma liczne wystawy indywidualne i zbiorowe w kraju i zagranicą. Laureat Nagrody Artystycznej Miasta Szczecina w 2007 r.
"Szczecin Port i Rzeka"-Teka nr 1
"Elewator"
Portowy, ogromny elewator "Ewa" powstawał drugiej połowie lat trzydziestych XIX wieku na wyspie Ewa. Stąd jego nazwa. Podczas budowy tego kolosa musiano poradzić sobie z tym, że grunt na Międzyodrzu jest bardzo grząski. Aby ten kolos utrzymywał się w pionie, podparto go potężną ławą betonową na głębokości około 15 metrów. Ławę posadowiono na dębowych palach, a część podwodna elewatora to tzw. wanna ołowiana. To było ogromne wyzwanie dla hydrotechników. Część podziemna elewatora "Ewa" ma trzy piętra i mimo, że jest poniżej lustra wody, jest cały czas sucha. Eksperyment doprowadził do bankructwa kilka renomowanych firm niemieckich. Upór budowniczych w końcu pokonał trudności i powstał obiekt, który przykuwa od lat oczy turystów. To największy w Europie elewator. Zużył się technologicznie i niedawno rozważano rozebranie go, co spowodowało ogromny opór mieszkańców Szczecina.
"Zeus"
"Zeus" i jego bliźniak "Cyklop" to najstarsze holowniki portowe zbudowane w 1966 roku w stoczni duńskiej A/S Svendborg Skibsvaerft. "Zeusa" czarny kadłub może źle się kojarzyć. Nie bez powodu. Ta jednostka nie miała problemów nawet na szerokiej wodzie, często holując po Bałtyku potężne barki morskie z produktami drewno pochodnymi jak zrębki, pulpa drzewna czy papierówka. Ale podczas rejsu we wrześniu 2015 roku, w trakcie postoju w szwedzkim porcie Solvesborg, w maszynowni statku wybuchł tragiczny w skutkach pożar. Po ugaszeniu pod pokładem odkryto zwłoki czterech członków siedmioosobowej załogi. Zmarli z powodu zatrucia tlenkiem węgla. Po tym nieszczęśliwym zdarzeniu jeszcze przez długi czas nowe załogi niechętnie mustrowały się na "Zeusa".
"Stara Rzeźnia"
Obora w zespole Starej Rzeźni to jeden z 22 budynków o wartościach zabytkowych i kulturowych. Powstawały na przełomie XVIII i XIX wieku. Pierwszy w 1891 roku, a ostatni w latach dwudziestych. Każdy z nich miał inne zadanie. Oprócz obory, w zespole były takie budynki, jak stajnia, cielętnik, owczarnia, chlewnia, flaczarnia, kotłownia, zakład uzyskiwania limfy itd. Kilka z nich zostało rozebranych. Tak stało się m.in. ze starą kotłownią. Jej rozbiórka, choć trudna ze względu na bardzo wysoki komin, okazała się doskonałym pomysłem biznesowym. Z tej operacji, którą prowadziła firma Minex, uzyskano kilkadziesiąt tysięcy złotych zysku. Było to możliwe dzięki sprzedaży złomu. A odrestaurowanie obory zwanej potocznie Starą Rzeźnią i nadanie jej nowej funkcji kosztowało wiele milionów złotych. Piękno architektonicznie stoi w sprzeczności z biznesowym pędem do zysku.
"Barki dwie"
Jeszcze niedawno w porcie barki spełniały ważną rolę. Nie przewoziły ładunków na szlakach żeglugowych wzdłuż Odry, ale służyły jako magazyny składowe. W porcie było takich barek kilkadziesiąt. Miały one różną wielkość - od ok. 300 do 3000 ton nośności. Te najmniejsze nie mogły pływać na trasach ze względu na zużycie, ale jako składy były bardzo użyteczne. Przeprowadzano na nich fumigacje, przewożono ładunki z nabrzeża do innego nabrzeża, wspierając ubogi portowy transport lądowy. Największe barki woziły ładunki na trasie ze Świnoujścia do Szczecina. Przejmowały część tego co w ramach tzw. odlichtunku musiano odładować ze statków w Świnoujściu, aby zmniejszyć ich zanurzenie i pozwolić wejść do Szczecina. Dziś czekają na złomowanie choć w ich wnętrzach jest wiele ciekawych artefaktów.
"O wschodzie"
Jednym z najbardziej znanych dzieł w historii malarstwa jest “Impresja, wschód słońca” Claude'a Moneta z 1872 roku. Obraz o podobnych rozmiarach i proporcjach co nasza grafika oddaje wrażenia artysty na temat wschodu słońca w porcie Hawr. Od słowa "impresja" dopisanego do tytułu dzieła na potrzeby katalogu do wystawy pochodzi nazwa jednego z najbardziej znanych nurtów malarstwa - impresjonizmu, a sam obraz stał się symbolem tego okresu.
Wschodzące słońce odbija się w wodzie i daje ostre cienie na całej infrastrukturze portowej. Znakomite ujęcie krajobrazu szczecińskiego portu w okolicach stoczni zapewne ma swoje korzenie w malarstwie Claude'a Moneta.
"O zachodzie"
Grafika "O zachodzie" ukazuje port w złocistych kolorach zachodzącego słońca i może kojarzyć się z obrazem "Ostatnia droga Temeraire’a" Williama Turnera. Sławny żaglowiec prowadzony jest przez holownik na złomowisko w swoją ostatnią drogę, a honory oddają mu jedynie złociste promienie zachodzącego słońca w londyńskim porcie. Wieloznaczność tytułu obrazu Turnera jest refleksją nad drogą od triumfu do upadku obiektów epoki industrialnej.
Z kolei obraz Macieja Woltmana pokazuje nam widok na szczeciński port i stocznię w barwach zachodzącego słońca. Mimo nienaturalnie nagromadzonych urządzeń portowych nabrzeże wydaje się zastygłe, martwe. Szukając dalszych analogii do obrazu Turnera, można zadać pytanie o to, czy artysta ukazuje "ostatnią drogę" szczecińskiej stoczni.
Przy okazji warto wspomnieć, że William Turner odwiedził Szczecin w 1835 roku. Około 20 rysunków i szkiców przedstawiających miasto i port znajduje się zbiorach londyńskiej Tate Gallery
"Suwnica"
Suwnica bramowa jest dość powszechnym urządzeniem dźwigowym. Ale suwnica stoczniowa ma z reguły jeden zupełnie wyjątkowy parametr, a mianowicie bardzo duży udźwig. W stoczni od dawna dla przyspieszenia prac buduje się statki równocześnie z kilku tzw. bloków, które potem zjeżdżają na pochylnię i tam są zespalane za pomocą suwnicy. Te stalowe bloki ważą nieraz kilkaset ton, więc suwnice stoczniowe w odróżnieniu od suwnic portowych, są znacznie większymi dźwigami.
"Stawa nawigacyjna"
Stawa na międzynarodowych drogach wodnych jest jednym z wielu zunifikowanych znaków nawigacyjnych, ułatwiającym żeglowanie statkami w trudnych rejonach. Jest jakby wyznacznikiem drogi dla statków. Oddziela tę drogę od pobocza, które na wodzie nie różni się od drogi. Jest specyficznym tekstem pisanym alfabetem morskim, którego czytania uczą się marynarze w szkołach morskich.
"Ewa"
Na grafice zostało przedstawione miejsce, które często nazywane jest "Szczecińską Wenecją". Popularność włoskiego miasta położonego pomiędzy niezliczonymi kanałami, z Grande Canale na czele, sprawiła, że wiele miast na świecie określa podobne miejsca "Wenecją" (mamy więc m.in. "Wenecję północy", "Wenecję południa", "Wenecję flamandzką" czy "Wenecję rosyjską"). XIX-wieczna industrialna zabudowa wzdłuż Odry Zachodniej tworzy urokliwe, aczkolwiek mocno zaniedbane miejsce w portowym krajobrazie Szczecina. W centralnym punkcie znajduje się Wyspa Jaskółcza, na którą można dostać się bezpośrednio z ul. Kolumba historycznym, nitowanym mostem. Określenie "Szczecińska Wenecja" jest może trochę na wyrost, ale z pewnością to miejsce wyjątkowe i budzące pozytywne skojarzenia.
"Wyspa Jaskółcza"
Na grafice zostało przedstawione miejsce, które często nazywane jest "Szczecińską Wenecją". Popularność włoskiego miasta położonego pomiędzy niezliczonymi kanałami, z Grande Canale na czele, sprawiła, że wiele miast na świecie określa podobne miejsca "Wenecją" (mamy więc m.in. "Wenecję północy", "Wenecję południa", "Wenecję flamandzką" czy "Wenecję rosyjską"). XIX-wieczna industrialna zabudowa wzdłuż Odry Zachodniej tworzy urokliwe, aczkolwiek mocno zaniedbane miejsce w portowym krajobrazie Szczecina. W centralnym punkcie znajduje się Wyspa Jaskółcza, na którą można dostać się bezpośrednio z ul. Kolumba historycznym, nitowanym mostem. Określenie "Szczecińska Wenecja" jest może trochę na wyrost, ale z pewnością to miejsce wyjątkowe i budzące pozytywne skojarzenia.
Zobacz, jak grafiki prezentują się we wnętrzach
Wszystkie Grafiki Są Dostępne
Potrzebujesz więcej informacji zadzwoń lub napisz do nas